Podczas kampanii wyborczej Andrzeja Dudy prezes Prawa i Sprawiedliwości pozostawał na drugim planie.
Nie wygłosił nawet triumfalnej mowy, kiedy jego kandydat pokonał urzędującego prezydenta. Tę samą taktykę stosuje Jarosław Kaczyński podczas kampanii wyborczej do Parlamentu. Nie tylko sam jest w niej mało widoczny, ale również nakazał wycofanie się do drugiego, a może nawet trzeciego szeregu m.in. Antoniemu Macierewiczowi, Annie Fotydze i Krystynie Pawłowicz, wiedział bowiem, że ci politycy nie zawsze zaskarbiają sobie sympatię wyborców i często są postrzegani jako nadmierni radykałowie. Nie oznacza to jednak, że prezes PiS nabrał wody w usta i zamierza milczeć, aż do 25 października, czyli do wyborów, które najprawdopodobniej wygra jego partia. Od czasu do czasu przypomina o sobie podczas publicznych występów i tradycyjnie podczas każdej miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. Ostatnio zapowiedział podczas niej, że już niedługo Polacy będą mogli śpiewać w kościołach i pod Pałacem Prezydenckim oraz na różnych uroczystościach – „Ojczyznę wolną pobłogosław Panie” a nie jak dotychczas „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”. Tym samym dał wyraz przekonaniu, że ojczyzna stanie się wolna dopiero wtedy, kiedy władzę obejmie PiS. Można zatem domniemywać, że obecne władze, acz legalnie wybrane, są jednak w jego optyce jakimś rodzajem okupanta albo zaborcy. Podczas corocznej pielgrzymki na Jasną Górę Rodzin Radia Maryja, Kaczyński ponownie mocno podkreślił współdziałanie swej partii z tą rozgłośnią, Telewizją „Trwam” i z samym ojcem Rydzykiem. Powiedział także, że każdy, kto uważa się za patriotę powinien być razem z Kościołem katolickim. Jasne więc stało się, że kiedy PiS obejmie władzę, rola tego Kościoła z życiu społecznym i politycznym będzie jeszcze większa niż dziś, natomiast osoby niewierzące będą zmarginalizowane i staną się obywatelami drugiej kategorii. Nie jest jasne, jaki będzie stosunek PiS do wyznawców innych religii. Partia ta zapowiedziała już, że kiedy przejmie ster rządów wycofa ustawę o in vitro, przyjętą ostatnio przez Sejm i Senat oraz podpisaną przez odchodzącego prezydenta Komorowskiego. Obietnica ta jest zgodna z oczekiwaniem Episkopatu Polski, który oświadczył wprost, iż katolicy nie mogą z tej ustawy korzystać.
Szczegółowy plan PiS przedstawił Jarosław Kaczyński w obszernym wywiadzie, który na łamach tygodnika „Do Rzeczy” przeprowadził z nim Cezary Gmyz. Zapowiedział m.in. reformę wymiaru sprawiedliwości, uprawnień przysługujących szefowi tego resortu i obowiązek składania jawnych oświadczeń majątkowych i lustracyjnych sędziów i prokuratorów. Minister sprawiedliwości ma być ponownie prokuratorem generalnym, co ma zapobiec tworzeniu się sitw i patologii w prokuraturze, zwłaszcza na szczeblu lokalnym. Zdaniem Kaczyńskiego obecne mechanizmy polityczne doprowadziły do umocnienienia oligarchii i dają władzę ludziom, którzy nie mają demokratycznego mandatu.
W jego przekonaniu kompletnie chybionym pomysłem było utworzenie Narodowego Funduszu Zdrowia, który służy obecnie grupom interesów dorabiającym się gigantycznych fortun kosztem chorych. Służba zdrowia powinna być finansowana z budżetu państwa. Pytany o obiecany przez Andrzeja Dudę i Beatę Szydło dodatek w wysokości 500 złotych na dziecko, Kaczyński odpowiedział, iż będzie on możliwy z pieniędzy uzyskanych w wyniku likwidacji oszustw na podatkach VAT. Wypowiadając się o prywatnej własności i wolnej konkurencji stwierdził, iż one owszem, sprawdzają się, ale potrzebna jest także sprawna polityka gospodarcza państwa. „Jeśli jedni płacą podatki a inni ich nie płacą to nie ma mowy o żadnej równej konkurencji” – zauważył, przypominając, że z Polski w przedziwny sposób wyprowadzane są gigantyczne pieniądze. Jest on przekonany, że Polacy przy aprobacie obecnej władzy są „regularnie okradani na wiele sposobów” i są całe obszary gospodarki, gdzie nie mają wstępu ludzie z zewnątrz a panujące w niej mechanizmy wyniszczają klasę średnią. W skali całego kraju potrzebna będzie reindustralizacja oraz stworzenie zaplecza badawczo-rozwojowego. Kaczyński zapowiedział również zmiany na uczelniach, gdzie panuje teraz sytuacja patologiczna, umożliwiająca powstawanie klanów i sitw. Jego zdaniem cały system uczelniany się szybko „replikuje i degeneruje”. Mówił także o konieczności walki z zaniedbaniem Pomorza Zachodniego i Mazur.
Wypowiadając się o sprawach obronności, prezes PiS podkreślił, że Polska musi teraz szybko się uzbroić, bo wymaga tego sytuacja polityczna. Zaprzeczył jednocześnie, że rządy jego partii doprowadzą do zaostrzenia stosunków ze wszystkimi partnerami na arenie międzynarodowej. PiS będzie zabiegał o doprowadzenie do „pełnoprawności Polski w NATO, pełnopartnerskich stosunków z Niemcami i zwiększenie kwot uzyskiwanych z Unii Europejskiej. Zapowiedział także ożywienie kontaktów ze Wschodem aż do Azji Środkowej a na Południu aż do Bałkanów. Mają być również ożywione relacje ze Skandynawią. „Fundamentem naszej polityki będzie bezpieczeństwo – militarne i energetyczne a także ekononiczne” – podkreślił Kaczyński z naciskiem. Zapowiedział również odbudowanie tych relacji z innymi państwami, które budował jego brat i zwiększenie aktywności Polski w Unii Europejskiej. W tej mierze jednak nie podał żadnych szczegółów. Przypomniał natomiast obrzydliwe akcje prowadzone przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu, zaznaczając jednocześnie, iż PiS nie pała „żądzą zemsty”.
Czytając kolejne wypowiedzi prezesa PiS nie sposób im nie przyklasnąć i nie trzymać kciuków za realizację jego planu.
Eryk Promieński