Obrazowy przydomek „Skórzana Pończocha” w wolnym tłumaczeniu autorki, nasuwa na myśl bądź autentycznego Indianina, bądź też fikcyjnego bohatera opowieści z Dzikiego Zachodu. Nic bardziej mylnego, opisujemy tu jedną z najbardziej osobliwych postaci, jaka kiedykolwiek pojawiła się w dolinie Hudsonu.
Tajemniczy wędrowiec, który obsesyjnie krążył po raz wybranej trasie, uzyskał sobie miano dożywotniego tułacza. Nosił on parę długich skórzanych spodni, nakładając bezpośrednio skórzany płaszcz na goły tors. Przykrywał on głowę kapeluszem, mocno nasuniętym na czoło i sporządzonym z tego samego surowca. W pierwszych latach wędrówki jego odzienie zdradzało zarówno rękę biegłego rzemieślnika, jak i skórę wysokiej jakości. W miarę upływu czasu pojawiało się na nim coraz więcej łat.
Stosunkowo młody człowiek w skórzanym ubiorze z ciężką torbą, przewieszoną przez ramię, został zauważony po raz pierwszy w 1860 roku., nie budząc wówczas większego zainteresowania. Rzecz przybrała inny obrót, gdy zobaczono go w tych samych miejscach po raz dziesiąty. Wkrótce potem spostrzeżono, iż ten sam biały mężczyzna pojawia się na obranej przez siebie trasie z regularnością zegarka.
Mijały lata, podczas których tajemniczy i niestrudzony osobnik krążył jak ćma. Szedł on w piątek i świątek, zaś przebycie nieregularnęgo kręgu, o obwodzie 365 mil, zajmowało mu dokładnie 364 lub 365 dni. Wędrował tak przez blisko cztery dekady – żaden maratończyk nie może się pochlubić takim wyczynem.
Mimo obsesyjnej wędrówki budził on instynktowne zaufanie i szacunek. Miał duże niebieskie oczy i cechował go melancholijny wyraz twarzy. Zapytany, odpowiadał monosylabami. Nie ulegało wątpliwości, iż był przybyszem z Europy, gdyż słabo znał angielski. Na szyi nosił łańcuszek z medalikiem z napisem Agnus Dei czyli Baranek Boży. Powszechnie go uważano za katolika. Podczas przerw na odpoczynek studiował księgę w pięknej oprawie, która wyglądała na umoralniające dzieło. Nieraz go widziano przy modlitwie, toteż zaczęto go traktować jak pielgrzyma.
Kupował żywność i tytoń, dopóki starczało mu pieniędzy. Miał zwyczaj wypalać dwie fajeczki dziennie. W trzecim roku wędrowki zaczęto go karmić, a głodu nie cierpial nigdy. Dość szybko wytworzył się szczególny modus vivendi pomiędzy tułaczem a osobami, które udzielaly mu pomocy. Nasz „Leather Man” mógł się zatrzymywać w kilkudziesięciu gospodarstwach na obrzeżach wsi i miasteczek. Przez większą część roku zjadał posiłek na przyzbie, pozwalając się zapraszać do kuchni późną jesienią i zimą. Wdziewał wtedy dla przyzwoitości grubą kamizelę, wydobytą ze skórzanej sakwy. Lubił dzieci i konie, darząc szczególnym szacunkiem kobiety.
Niezwykle skromy tułacz odmawiał zasiadania do wspólnego stołu, toteż stawiano mu nakrycie w pobliżu pieca lub kominka. Z czasem gospodynie zaczęły przygotowywać dla niego szczególnie posilne dania. Unikał wygód i na własną prośbę sypiał w stajni i stodole, gdzie zostawiano dlań ciepłą derkę. Wypada się w tym miejscu zdumieć nad tolerancją amerykańskiej prowincji. W każdym z krajów Starego Kontynentu zostałby on zamknięty w więzieniu za włóczęgostwo. Najwidoczniej purytańskie korzenie pozwalały ludziom na zrozumienie pokuty, niezależnie od jej formy.
Nigdy o nic nie prosił i odmawiał przyjmowania pieniędzy. Za to brał z wdzięcznością tytoń, skórę na łaty, mocne szewskie nici i nowe buty, gdy stare obuwie się rozlatywało. Mimo bardzo znoszonego ubioru, wyglądał czysto i schludnie. Wiedząc, iż musi przebyć dziennie kilkanaście mil, nie proponowano mu żadnej pracy. Dobrowolnie reperował wykroty i dziury w piaszczystych lub też bitych drogach, porządkując też miejsca nocnego spoczynku.
Po kilkunastu latach wędrówki dobrowolny tułacz stał legendarną postacią nie tylko w naszym stanie, ale i w wielkim mieście, które omijał niczym Sodomę i Gomorę.
W Nowym Jorku poświęcono mu dziesiątki artykułów. Z braku materiałów, wymyślano fikcyjne biografie, zastanawiając się nad grzechami Skórzanej Pończochy. Dopiero w 1885 roku jeden z reporterów, Chauncey Hotchkis – dokładnie opisał na podstawie rozmów z mieszkańcami, nieregularny krąg zataczany przez naszego pielgrzyma. Składały się nań malownicze trasy w Westchester i Putnam County jak również pogranicze Connecticut. Dodajmy w tym miejscu, iż nikt za wędrowcą nie podążał. Dziś nie dano by mu ani chwili spokoju, przekreślając cel i sens dobrowolnej pielgrzymki.
W 1887 roku spostrzeżono niegojącą się rankę na wargach tułacza. Zatroskani mieszkańcy Middletown wyekspediowali go wtedy siłą do szpitala, gdzie kategorycznie odmówił leczenia. Wobec sprzeciwu pacjenta, bezradni doktorzy wypuścili go na swobodę. Wypada tu podkreślić, iż nie poniechał on swojej wędrówki podczas straszliwej zimy w 1888 roku, gdy Hudson był skuty lodem aż do wiosny.
Skórzana Pończocha zmarł w marcu 1889 r. i urządzono mu godny pochówek. Po przejrzeniu torby wyszło na jaw, iż bezimienny pokutnik nazywał się Jules Bourglay i pochodził z Lyonu.
Jak na ironię okrutnego losu, historia skórzanej Pończochy uzyskała nieoczekiwany epilog latem tego samego roku. W Nowym Jorku pojawił się Francuz, o imieniu Jean Martin. Poszukiwał on Julesa, który właśnie oddziedziczył spore pieniądze po niedoszłym teściu. Jak się okazało, dożywotni wędrowiec był czeladnikiem, który zakochał się w córce swego mistrza. Jej ojciec zgodził się na zaręczyny, gdy dziewczyna odwzajemniła uczucie młodzieńca, stawiając tylko jeden warunek. Zaopatrzywszy go w spore pieniądze, kazał mu handlować skórą i wykonanymi przezeń produktami. Po paru miesiącach młodzieniec zbankrutował. Został wtedy przępędzony z kretesem za nieudolność w interesach. Niewiele myśląc, kupiec zabronił mu także spotykania się z narzeczoną. Młodzi ludzie postanowili przeczekać burzę. Los zrządził inaczej i wkrótce dziewczyna zginęła w przypadkowym pożarze.
Zrozpaczony Jules, który prawdopodobnie wyrzucał sobie brak determinacji i odwagi – mógł przecież zawrzeć z nią potajemny ślub – wyemigrował wówczas do Ameryki. Zabrał wykonany przez siebie ubiór ze skóry, nosząc go zapewne na znak pokuty.
Niestrudzony pielgrzym został pochowany na cmentarzu Sparta w Ossining, Na kamieniu nagrobnym wykuto napis: – „Jules Bourglay from Lyons, legendarny Leatherman”.