Sarah Jessica Parker

Sarah Jessica Parker wbiła się w pamięć widzów nogami zakończonymi zwykle szpilkami wyższymi od niej i skłonnością do ekstrawaganckich sukni oraz szampana i najmodniejszych miejsc w Nowym Jorku. Tak naprawdę, gdy przyjechała na swoje pierwsze występy, miała już za sobą lata życia w przyczepie i na zasiłku, a pracowała od dziecka.

Jej ojciec, przedsiębiorca, urodził się i wychował w nowojorskiej dzielnicy Brooklyn i o pochodzeniu swojej rodziny wiedział tyle, że przyjechali do Ameryki gdzieś ze wschodniej Europy i zmienili nazwisko. Rodzina jej matki ma niemieckie korzenie, a jedna z jej prababek była oskarżona o czary w czasie słynnych procesów czarownic w Salem. Po ślubie jej rodzice przenosili się z miejsca na miejsce, urodziła im się w międzyczasie czwórka dzieci, a gdy najmłodsze, czyli właśnie Sarah, miała dwa lata, postanowili się rozwieść. Nastąpiło to w czasie, gdy akurat rodzinie nie powodziło się najlepiej. Ojciec wyjechał, a oni zostali w Ohio, w przyczepie. Matka pracowała jako nauczycielka w przedszkolu i zawsze, nawet wtedy, gdy korzystali z zasiłku dbała, żeby dzieci czytały, chodziły do biblioteki i na wszystkie dostępne zajęcia dodatkowe. Szybko powtórnie wyszła za mąż, tym razem za kierowcę trucka, który miał małe przedsiębiorstwo przewozowe. Pojawiła się na świecie następna czwórka. Dziesięcioosobowej rodzinie nie zawsze było łatwo związać koniec z końcem.

Trzeba jechać
Gdy przenieśli się do Cincinnati, jej matka starała się, jak to mówiła, zachować „nowojorski styl życia” – z niedzielnymi brunchami, wypadami do teatru i muzeów. Sarah i jeden ze starszych braci, żeby wspomóc budżet domowy, zaczęli występować w okolicy. Tańczyli i śpiewali na różnych imprezach, wynajmowali byli na przykład na przyjęcia urodzinowe dla bogatszych od nich dzieci, szybko stali się popularni i dawano im chętnie, oprócz wynagrodzenia, także sute napiwki. Ale też dostali stypendia do szkół, gdzie już na poważnie uczyli się baletu, muzyki i sztuki aktorskiej. Szkoła wytypowała ich do ubiegania się o role w prawdziwych przedstawieniach. Na casting na Manhattan przyjechali całą rodziną. I Sarah i jeden z jej braci zostali wybrani do udziału w musicalu „Annie” na Broadwayu. Ona przez rok grała jedną z mniej ważnych ról, potem już główną, na co zresztą ciężko pracowała. Ćwiczyła, chodziła na dodatkowe lekcje. Ale to, co naprawdę uzyskali ważnego, to znów – stypendia i szkoły. Jej ojczym zdecydował, że w takim razie, żeby umożliwić im naukę, cała rodzina przeniesie się do Nowego Jorku. Od tej pory Sarah jednocześnie kończyła kolejne szkoły, w tym School of American Ballet i grała w następnych przedstawieniach. Nie myślała o karierze aktorskiej, wolała tańczyć i śpiewać. Ale jeden z jej braci skończył szkołę teatralną, zaczął dostawać pierwsze role i zachęcał, żeby spróbowała i ona zagrać w filmie.

Temperamenty w mieście
Prawdziwą sławę, choć nie bez niespodzianek, przyniósł jej serial „Sex and the City”. Kobiety na całym świecie pokochały cztery przyjaciółki szukające, każda na swój sposób, szczęścia w Nowym Jorku. Nawiasem mówiąc, z książki Candance Bushnell na podstawie której napisano scenariusz – ironicznej, gorzkiej, ostrej – w serialu zostało niewiele. Sarah grała główną rolę, ale najbardziej lubiana była Kim Catrall grająca serialową Samanthę, za niezależność poglądów, niewyparzony język, temperament. Natomiast od niej zaczęto oczekiwać, że będzie wyglądać i zachowywać się jak serialowa Carrie i robiła tak, dopóki zmuszały ją do tego warunki umowy, sesje dla prasy, reklamy. Jednak, to po prostu nie jest jej styl. W życiu prywatnym Sarah chodzi bez makijażu, w wygodnych butach, obszernych bluzach i niedbale spiętych włosach. Natomiast, gdy tylko okazja tego wymaga, natychmiast się przeistacza, na tym polega jej praca. Firmy lubią pokazywać na niej swoje balowe kreacje.
Carrie nie rozstawała się ze swoim laptopem i jej uczucie do pewnego całkiem przyjemnego mężczyzny wygasło, gdy wymienił jej komputer, zamiast zreperować stary, ukochany. Sarah nie cierpi internetu. Z bardzo konkretnych powodów.

Wielkie zgody
Jej pierwszą wielką miłością był Robert Downey Jr. Zamieszkali razem i szybko się okazało, że jego werwa i nieustający dobry humor biorą się z kokainy i alkoholu i równie szybko potrafią się zamienić w agresje i załamania. Mobilizowała go do kolejnych odwyków, wspomagała jak mogła, cieszyła z każdego dnia, który przetrwał bez używek, załatwiała szpitale i terapie. Kiedy tuż po powrocie z długiego odwyku okazało się, że znów bierze, odeszła. On na łamach Playboya kajał się i przekonywał, że pomimo jego uzależnienia mieli wiele wspaniałych chwil i że będzie ją kochał zawsze. Ona wywiadów na jego temat nie udzielała. I wtedy i teraz jest jedną z najbardziej zamkniętych w sobie celebrytek. Biorąc udział w reklamowaniu filmów, w których bierze udział, zazwyczaj skupia się na opowiadaniu o tym, co działo się na planie, w odwrotności do na przykład Angeliny Jolie, która wtedy właśnie dzieli się informacjami ze swojej przeszłości i życia rodzinnego. Co zabawne, w zeszłym roku, po 23 latach od rozstania, Robert wyznał prasie, że chciałby się z nią znów spotykać, jako przyjaciel, ale zanim to zrobi czuje się w obowiązku poprosić o uzyskanie zgody jej męża. Mąż zgodę wyraził. Rok po zerwaniu z Robertem spotykała się jakiś czas z Nicholasem Cage i z Johnem F. Kennedy Jr. Nie były to głębokie związki, po prostu randki bez planowania przyszłości. Dopiero, gdy brat przedstawił jej Matthew Brodericka, znów się zakochała. Urodzony na Manhattanie, w rodzinie, która od lat była związana z nowojorskimi artystami, zawsze wiedział, że chce być aktorem. Kończył prywatne szkoły i studia aktorskie. Nawiasem mówiąc, rodzina jego mamy była polsko-żydowska i starali się zachować przynajmniej część obyczajów, które ze sobą do Ameryki przywieźli. Ojciec z kolei pochodził z katolickiej, irlandzkiej rodziny, osiadłej w Ameryce od czasów co najmniej Wojny Domowej. Jeden z jego przodków walczył po stronie Unii pod Gettysburgiem. Sarah i Matthew, po ponad pięciu latach spotykania się, wzięli ślub w synagodze, ale cywilny, a celebrowała ich zaślubiny siostra pana młodego, pastorka kościoła episkopalnego.
Choroba internetowa
Kiedyś Sarah przyznała, że rozchorowała się po przeczytaniu w internecie różności na swój temat. Szczególnie dało jej się to we znaki, gdy to właśnie z sieci dowiedziała się, ze mąż ją zdradza i później, po przyjściu na świat ich dwóch córeczek, na które zdecydowali się zaraz po całej aferze. Jedni krytykowali ją ostro za sam sposób – dziewczynki zostały urodzone przez surogatkę – inni akceptowali sposób, ale nie mogli się pogodzić z informacją, która rzekomo wyciekła ze szpitala w Ohio na temat opłaty dla matki zastępczej, która podobno dostała 33 tys. dolarów – a więc w ocenie krytykujących śmiesznie mało, tym bardziej jak na możliwości zarabiającej miliony pary aktorskiej. Miano jej za złe nawet to, że po odkryciu zdrady, zamiast odejść, postanowiła ratować swoje małżeństwo. Natomiast do komentarzy oceniających negatywnie jej urodę i sylwetkę, przywykła. Tak czy inaczej udało im się przetrwać pomimo plotek, które ją zaatakowały akurat, gdy poza Nowym Jorkiem pracowała na planie filmowej wersji „Sex and the City”.
Na temat zdrady ich – oddzielne – biura prasowe wydały oświadczenia, że komentarzy nie będzie. Ona sama, dopiero w zeszłym roku powiedziała coś, co wszyscy uznali za potwierdzenie faktu:
– „Jestem szczęśliwa, że możemy być razem niezależnie od wszystkiego, ale też jestem pewna, że on wiele razy życzył sobie nie być ze mną, to zupełnie normalne z długich związkach”. – Tego typu wypowiedzi pojawiły się, gdy cała afera przyschła, a ona została zaproszona do prowadzenia programu, w którym zdradzające się pary opowiadają swoje historie i mają okazję wysłuchać różnych rad.