– Ale swoich, czy cudzych?- uściślała, gdy pytano ją, ilu mężów miała. Pierwsza prawdziwa celebrytka; żyła otulona w brokatowe suknie i flirtowała, a ludzie chcieli na to patrzeć. Zsa Zsa Gabor skończyła właśnie 97 lat. Prawdopodobnie. Ale może sobie odrobinę odjęła. Sparaliżowana po wypadku samochodowym, z demencją, trwa i sączy szampana.
A opiekuje się nią mąż numer 8 lub 9- też zależy jak liczyć, jedno z jej małżeństw zostało unieważnione dzień po zawarciu. Francesca Hilton, jej jedyna córka – zmarła na atak serca kilka tygodni temu – skarżyła się prasie, że Frederick Prinz von Anhalt nie dopuszcza jej do matki, więc tak naprawdę nie wiadomo, co się z nią dzieje. Ojczym i pasierbica od wielu lat byli ostro skonfliktowani i wytaczali sobie wzajemne procesy. W swoich wspomnieniach Zsa napisała, że została przez Carla Hiltona zgwałcona, natychmiast wystąpiła o rozwód i córkę urodziła, gdy już nie byli małżeństwem. Śmierć Frances Hilton była wielkim szokiem. Także dla ojczyma, dosłownie zaniemówił, gdy przekazano mu tę wieść. Kobiety z jej rodziny były silne, piękne i korzystały z życia – na ile czasy pozwalały.
Czas podróży
Jolie Gabor, urodzona jako Janka Tilleman, pochodząca z Galicji matka Zsa, dożyła stu lat. Jej druga córka, Magda, siostra Zsa, miała sześciu mężów, z których pierwszym był, nawiasem mówiąc Polak, Jan Bychowski. Zginął służąc w czasie II Wojny Światowej w brytyjskim RAF. A Eva, bardzo podobna do Zsa, czasem z nią mylona aktorka komediowa pamiętana ze specjalnie dla niej stworzonego serialu „Green Acress”- miała pięciu mężów i zmarła przez odrobinę bezmyślności. W 76. roku życia wciąż nie wierzyła, że zapalenie płuc może zabić, a już szczególnie na wakacjach w Meksyku. Wszystkie trzy siostry urodziły się w Budapeszcie. Pierwsza przyjechała do Ameryki najstarsza, Eva, ze swoim pierwszym mężem, szwedzkim osteopatą. Był rok 1939, ostatni moment, żeby zacząć ściągać rodzinę. Jej ojciec był Węgrem, ale matka Żydówką. Magdzie i Zsa udało się przyjechać już dwa lata później i szybko wszystkie, jej śladem, trafiły do Hollywood. Gorzej z matką. Zajmowała się jubilerstwem, zbierała biżuterię i dzieła sztuki i nie wierzyła w Holocaust. Z Budapesztu wywiózł ją w 1944 roku, tuż przed wkroczeniem nazistów na Węgry, portugalski ambasador. Osiadła początkowo w Nowym Jorku. Losu jej sióstr i kuzynek, nie udało się nigdy ustalić. To akurat zostało zweryfikowane, ale do innych wspomnień Janki Tilleman warto podchodzić z odrobiną ostrożności. Redaktor, który pomagał jej w pisaniu autobiografii, opowiadał, jak kiedyś wręczyła mu rozdział o którymś ze ślubów Eve i było tam wszystko; katedra z podświetlonym krzyżem, setki ludzi na klęczkach, ksiądz we wspaniałym stroju. Kiedy zaczął się dopytywać jak to możliwe, Janka całkiem poważnie odpowiedziała:
„A, bo wiesz, najnowszy mąż Magdy nie lubi Żydów, więc postanowiłam wstecznie całą rodzinę przerobić na katolików”.
Siła migotliwości
Zsa zawsze twierdziła, że kobieta, gdy tylko pozwoli sobie na odrobinę niefrasobliwości i brokatu, natychmiast zdobywa następnego ducha opiekuńczego i kochanków, a to dobrze robi na urodę. Francesca – jedyne dziecko trzech sióstr, jeśli można tak powiedzieć – nigdy jednak nie potrafiła się zdobyć na ten specyficzny rodzaj beztroski, który je cechował i przyciągał do nich ludzi jak magnes. Oprócz ojca, poznała sześciu mężów matki, ale dopiero jej ostatni ślub doprowadził do otwartego konfliktu między nimi. To ona wyjawiła, że Zsa mogła nieco podfałszować swój wiek, więc należy mówić o „co najmniej” 25. letniej różnicy między małżonkami. Ale to również ona przyznała, że jej ojczym wyglądał na zakochanego tak, jak deklarował. Awantura wybuchła, kiedy Zsa miała 94. lata, a on planował zakup jajeczek od anonimowej dawczyni i wynajęcie surogatki, żeby mogła, jak to ujął, zaznać z nim słodyczy macierzyństwa. Wściekła się też, gdy się okazało, że wydał 70. tys. dolarów na olbrzymi bilborad, który zawisł nad autostradą i zapraszał wszystkich chętnych na ich 25 rocznicę ślubu oraz o to, że trwoni majątek na butle szampana, perfumy i bukiety kwiatów dla żony, która po fatalnym w skutkach wypadku samochodowym, amputacji nogi, ataku serca i wylewie, jej zdaniem potrzebowała jedynie spokoju. Odpowiedział, że to on zna Zsa najlepiej ze wszystkich ludzi na świecie, i nie zostawi jej bez jedwabnej bielizny i pościeli, świeżych kwiatów i makijażu. Wyprzedawał pamiątki, żeby jej to zapewnić. Pragmatyczna Francesca musiała w końcu ustalać przez sąd dni odwiedzin u matki, bo nie chciał jej wpuszczać, bał się jej wyliczeń, oskarżał o krańcowy materializm. Tak czy inaczej, małżeństwo księcia i gwiazdy przetrwało – i trwa nadal – 28 lat, czyli dłużej niż jej wszystkie poprzednie razem wzięte i nie rozstali się także wtedy, gdy Zsa na skutek – jak twierdziła – ulokowania pieniędzy w piramidzie Madoffa znalazła się na skraju bankructwa. Mają też kilku adoptowanych synów. Problem w tym, że adoptowali ich jako dorosłych, w niektórych przypadkach ponad 40-letnich mężczyzn. Wszyscy pochodzą z Niemiec i rozpierzchli się po Stanach, ale gdy małżeństwo miało kłopoty finansowe, rzucili się na pomoc.
Moc beztroski
Zsa- naprawdę ma na imię Sari – nie miała ambicji zostania jakąś doskonałą aktorką. Pokazywała się w filmach i serialach, często w maleńkich rólkach, to jej zupełnie wystarczało. Pracowało się z nią świetnie. Zwykle w dobrym nastroju, z ogromną dozą dystansu do siebie. Kiedyś jakiś złośliwiec zarzucił, że jest zbyt niefrasobliwa z mężczyznami. Odpowiedziała spokojnie: „Jestem jeszcze głupsza, kochanie, bo do tego wszystkiego zawsze płacę swoje rachunki i zupełnie nie rozumiem, dlaczego. Myślę, że to jakaś wada mojej urody”. Jej życie koncentrowało się dookoła mężczyzn, bywania, poznawania nowych ludzi. We wspomnieniach przyjaciół wszystkie trzy siostry Gabor i ich matka pozostały jakimiś nieziemskimi zjawiskami;”Spadły na Ziemię jak z kosmosu, z energią, której nie da się opisać, ich fotografie zapełniały strony gazet i plotkarskich pism. Przyciągały samym faktem istnienia. To było niesamowite, dziwne i niemożliwe do odtworzenia. Trudne do logicznego wytłumaczenia”. Jak mówiła, od mężczyzn oczekiwała głównie, że to ona będzie ich wybierać. I trzeba powiedzieć, że wyborów dokonywała interesujących.
Seryjna ślubomanka
Pierwszy raz, jeszcze w Budapeszcie, wyszła za mąż za tureckiego dyplomatę i polityka. Następnie, już w Ameryce, za Conrada Hiltona. Zrezygnowała z alimentów od niego, które jej przyznał sąd, gdy pojawił się George Sanders, urodzony w Petersburgu, powiązany z arystokracją, wszechstronnie uzdolniony; aktor, pisarz, kompozytor. Prawie 20 lat po rozwodzie z Zsa ożenił się z najstarszą z sióstr Gabor, Magdą. Ich małżeństwo trwało 32 dni w czasie których praktycznie cały czas pił i w końcu popełnił samobójstwo. Lata 62-66, nowojorski bankier i filantrop Hubert Hutner. Kilka tygodni przed rozwodem z nim, na imprezie charytatywnej poznała właściciela pól naftowych z Teksasu. Na zaręczyny podarował jej pierścionek z największym jej brylantem, pobrali się gdy tylko doszły papiery z sądu – i rozwiedli w równie ekspresowym tempie kilka miesięcy później. Zsa poszła bowiem interweniować w sprawie hałasów i poznała sąsiada, który, jak się okazało, ma własne wozy strażackie i włącza sobie ich sygnały alarmowe. Jack, inwestor giełdowy, oświadczył się jej w obecności ponad stu osób na przyjęciu, które specjalnie w tym celu urządził, ale ślub wzięli dość pospiesznie, w Las Vegas, w hotelu jej byłego męża i wyruszyli do Tokio. Jej sprawę rozwodową – to małżeństwo trwało około roku – prowadził prawnik, który został prawie natychmiast jej następnym mężem, na całe pięć lat. I zastawił pułapkę. Kiedy wzięła następny ślub, okazało się, że jej rozwód jest niekompletny i małżeństwo z Count Felipe de Alba zostało anulowane następnego dnia. Nie zmartwiła się, stwierdziła, że to i tak by się nie udało, bo on za bardzo lubi się bawić, a ona jest ciężko pracującą kobietą. Ostatnim jej mężem został pochodzący z Niemiec Hans Robert Lichtenberg znany jako Frederick Prinz von Anhalt, starszy od jej córki o cztery lata. Spodziewano się rozwodu po kilku miesiącach.
W dziesiątą rocznicę ślubu oświadczył, że się po prostu kochają. W 20. podsumował romans z gwiazdą porno, który mu się przytrafił; że żona mu wybaczyła, a to najważniejsze i że tak, ich małżeństwo to nie tylko uczucie, także układ, ale inny niż ludzie podejrzewają. Po prostu, ona zawsze chciała księcia, a on gwiazdę i to jest ich deal. W 25. rocznicę stwierdził, że owszem, bywa, że się nudzi wożąc ją na wózku inwalidzkim całymi dniami, ale ona to Ona, a on to On, więc zostanie przy niej, jak długo będzie go potrzebowała, bo są razem, wybrała go – i tyle.