Mówił jeszcze: Z czym porównamy Królestwo Boże lub, w jakiej przypowieści przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane, wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak, że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu.
Mk 4, 30-32Z

 

Papież Franciszek, pozdrawiając telefonicznie pielgrzymów zdążających do Loreto powiedział: „Nikt z nas nie wie, jak długo będzie żył, jednak każde życie jest pielgrzymką. Nie można go przeżyć stojąc w miejscu”.

Wiele razy wyruszam na pielgrzymki z Nowojorskim Klubem Podróżnika. Kilka tygodni temu grupa wróciła z Włoch. Nawiedzili także Loreto. Program pielgrzymki był tak napięty, tak, że niektórzy pielgrzymowicze, chcieli nawet pominąć niektóre miejsca i tym samym zyskać trochę czasu na odpoczynek. Jednak Małgosia, opiekunka i przewodniczka grupy była nieustępliwa w tym względzie. Wszystko co zaplanowane trzeba było odwiedzić, przezwyciężając zmęczenie. Po pielgrzymce wszyscy zapomnieli o trudach i zmęczeniu a zapamiętali piękno odwiedzanych miejsc i to było dla nich najważniejsze. Podobnie jest w życiu. Możemy z lenistwa rozsiąść się wygodnie na kanapie i popijać piwo, unikając wymagających wezwań życiowych. Albo też przeciwnie, można przezwyciężać lenistwo i wygodnictwo i w utrudzeniu zdobywać nowe cele i wartości. Utrudzenie przeminie, a zostanie piękno i satysfakcja ze zdobytych wartości.

 

Aby pielgrzymka była udana trzeba opracować atrakcyjny program i później konsekwentnie go realizować. Gdy tego zabraknie, to wtedy nasze pielgrzymowanie nie prowadzi prosto do celu, co trafnie ujmuje Paulo Coelho w książce „Być jak płynąca rzeka”: „Co jest najśmieszniejsze w ludziach: Zawsze myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości, ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli”.

O program naszej pielgrzymki życiowej nie musimy się martwić. Jest on opracowany, co więcej sprawdza się w życiu. Wspomniany wyżej autor w książce „Alchemik” pisze: „Bóg wyznaczył na świecie dla każdego z nas szlak, którym musimy podążać. Wystarczy odczytać tylko co zapisał dla Ciebie.” Gdy odczytamy szlak naszego życia, wiemy, dokąd zdążamy i wtedy wszystko staje się prostsze i łatwiejsze. Pisze o tym Antoine de Saint-Exupéry: „Jesteśmy podobni do pielgrzymów, których nie męczy wędrówka przez pustynie, ponieważ ich serca zamieszkały już w Świętym Mieście.” Zaś św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian pisze co to znaczy zamieszkać w Świętym Mieście: „Mając ufność, wiemy, że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana. Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. Mamy jednak nadzieję i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana”. Celem naszej ziemskiej pielgrzymki jest „stanąć w obliczu Pana”.

 

W ostatniej pielgrzymce do Włoch uczestniczył mój przyjaciel Edzio, który ma własną firmę,. W pracy posługuje się między innymi metrówką. (Wyjaśnienie dla tych, którzy mentalnie przeszli już na cale. Metrówka to miara długości jednego metra podzielona na centymetry i milimetry). W czasie odwiedzin u Edwarda, gdy rozmowa uderza w tony sentymentalne i filozoficzne przyjaciel wyciąga metrówkę, palcem zaznacza 80 centymetrów, bo nie bierze pod uwagę możliwości dożycia setki. Potem pokazuje na miarce sześćdziesiąt parę centymetrów – jest to nasz wiek – i mówi: „Popatrz, jak niewiele nam zostało”. Rzeczywiście nie za dużo. A potem rozmowa schodzi na temat, jak najlepiej przeżyć ten czas, nie tylko myśląc o wieczności. Ja żartobliwie odpowiadam, że ta miarka nie przystaje do naszego życia, do którego trzeba przyłożyć markę, która sięga nieskończoności, wieczności a taka na pewno nie zmieści się nawet w jego dobrze prosperującej firmie.

 

Żart o miarce nieskończoności, tak naprawdę nie jest żartem, ale najprawdziwszą prawdą. Upewniają nas o tym przypowieści Jezusa o Królestwie Bożym, którego jesteśmy obywatelami. To Królestwo rozpoczęło się w Chrystusie: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże”. Od tych słów rozpoczyna Jezus swoją mesjańska misję i nauczanie o Królestwie Bożym, które wraz z Jezusem wkracza w nasze życie i dzieje człowieka, jest spełnieniem obietnicy zbawienia, którą Bóg dał Narodowi Wybranemu. Z miłości do człowieka Bóg otwiera dla nas bramy zbawienia Królestwa Bożego. To w nim dokonuje się zwycięstwo nad grzechem i szatanem, to w nim człowiek odnajduje mądrość i moc do pełnienia woli Bożej, która prowadzi nas bezpiecznie szlakiem ziemskiego pielgrzymowania. Królestwa Bożego, które rozpoczyna się w naszym życiu tu na ziemi a spełnienie znajdzie w wieczności.

W tej naszej pielgrzymce jest obecny Chrystus. O Jego obecności śpiewamy w jednej z piosenek: „On szedł w spiekocie dnia i w szarym pyle dróg, a idąc uczył kochać i przebaczać. / On z celnikami jadł, On nie znał, kto to wróg, / pochylał się nad tymi, którzy płaczą. / On przyjął wdowi grosz i Magdaleny łzy, / bo wiedział, co to kochać i przebaczać. / I późną nocą On do Nikodema rzekł, / że prawdy trzeba pragnąć, trzeba szukać. / Idziemy w skwarze dnia i w szarym pyle dróg, a On nas uczy kochać i przebaczać. / I z celnikami siąść, zapomnieć, kto to wróg, / pochylać się nad tymi, którzy płaczą. / Mój Mistrzu, / przede mną droga, którą przebyć muszę tak, jak Ty. / Mój Mistrzu, / wokoło ludzie, których kochać trzeba tak, jak Ty. Mój Mistrzu, / nie łatwo cudzy ciężar wziąć w ramiona tak, jak Ty. / Mój Mistrzu, poniosę wszystko, jeśli będziesz ze mną zawsze Ty”.

 

Istotę Królestwa Bożego Chrystus przybliża nam w przypowieściach. Przypowieść o ziarnku gorczycy. Maleńkie ziarnko gorczycy rozrasta się w duży krzew tak, że ptaki budują w jego gałęziach gniazda. Początki Kościoła, który jest widzialnym znakiem Królestwa Bożego były takie niepozorne. W niedługim czasie stał się on schronieniem, miejscem zbawienia tysięcy ludzi. Królestwo Boże obecne pośród nas jest tajemnicą naszego serca, która przejawia się na zewnątrz. Tę tajemnicę każdy musi sam odkryć w swoim życiu i odkrytą potwierdzić czynami. Początek naszej wiary, budowania Królestwa Bożego był także niepozorny. Miało to miejsce w czasie naszego chrztu, kiedy to „ziarno gorczycy” padło na glebę naszego serca. W niektórych sercach to ziarno rozrosło się do tak olbrzymich rozmiarów, że inni odnajdują w nim Królestwo Boże i umocnienie na drodze pielgrzymowania. W niektórych sercach to ziarno nie rozrasta się, nie daje schronienia nawet temu, w którego sercu zostało zasiane. Bo zabrakło otwarcia na tajemnicę Królestwa Bożego. I o tym mówi kolejna ewangeliczna przypowieść na dzisiejszą niedzielę. Królestwo Boże podobne jest do zasianego ziarna, które w sposób tajemniczy, niezależnie od pory dnia, kiełkuje, rośnie aż do czasu żniw, czyli czasu Sądu Ostatecznego. Bóg kieruje wszystkim i wszystko ma sens. Mamy odczytywać wolę Bożą i za nią podążać. Kiedyś staniemy przed Bogiem, aby zdać z tego sprawę, a Bóg wyda wtedy wyrok ostateczny i sprawiedliwy.

 

ks. Ryszard Koper