Chrystus raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić; zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem. W nim poszedł nawet ogłosić zbawienie duchom zamkniętym w więzieniu, niegdyś nieposłusznym, gdy za dni Noego cierpliwość Boża oczekiwała, a budowana była arka, w której niewielu, to jest osiem dusz zostało uratowanych przez wodę. Teraz również zgodnie z tym wzorem ratuje was ona we chrzcie nie przez obmycie brudu cielesnego, ale przez zwróconą do Boga prośbę o dobre sumienie, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa.
1 P 3,18-21
Mówi i się, że kot przywiązuje się do miejsca a pies do właściciela. Może stąd się utarło powiedzenie „wierny jak pies” i „kocia wiara”. Pierwsze wyrażenie ma znaczenie pozytywne drugie zaś negatywne. Badania naukowe mówią, że takie stwierdzenie jest raczej mitem, chociaż daje się przytoczyć więcej przypadków psiej wierności niż kociej. Polityk amerykański George G. Vest powiedział: „Jedynym całkowicie bezinteresownym przyjacielem, którego można mieć na tym interesownym świecie, takim, który nigdy nie opuści, nigdy nie okaże się niewdzięcznym lub zdradzieckim, jest pies… Pocałuje rękę, która nie będzie mogła mu dać jeść, wyliże rany odniesione w starciu z brutalnością świata… Kiedy wszyscy inni przyjaciele odejdą, on pozostanie”. W brutalnym świecie polityki, wzajemnego zwalczania się i obrzucania błotem, podstępnego działania może rzeczywiście najbezpieczniejsza jest psia przyjaźń. Jakże często w tym środowisku można usłyszeć słowa, które miał wypowiedzieć zamordowany przez spiskowców Juliusz Cezar: „I ty Brutusie przeciw mnie?”. Wśród spiskowców był jego „przyjaciel” Marek Brutus.
Można przytoczyć wiele wzruszających przykładów psiej wierności. W ubiegłym roku, jedną z nich opisała prasa włoska. W miasteczku San Donaci mieszkała Maria, która codziennie przychodziła do kościoła ze swoim psem Ciccio. Ona wchodziła do kościoła, a psiak posłusznie czekał pod drzwiami. Po śmierci Mari, w czasie mszy pogrzebowej, pies chciał koniecznie wejść do kościoła. Proboszcz ulitował się i wpuścił go do świątyni, aby wraz z innymi pożegnał swoją panią. Od tego czasu Ciccio codziennie przychodzi do kościoła i kładzie się w miejscu, gdzie stała trumna Marii. Parafianie przyzwyczaili się do obecności psa w kościele, a proboszcz nawet zbudował w pobliżu kościoła budę dla wiernego przyjaciela śp. Marii.
Inna historia, miała miejsce w pobliżu miasta Pistoia we Włoszech. Od pewnego czasu kot imieniem Toldo codziennie przychodzi na grób swojego pana i przynosi mu drobne prezenty. Na płycie nagrobnej zostawia listki, gałązki, plastikowe kubki, patyczki, chusteczki higieniczne i inne drobiazgi. Właściciel kota Renzo Iozzeli zmarł we wrześniu 2011 r. w wieku 71 lat. Zapewne te przykłady wierności mogą zawstydzić niejednego człowieka.
Jak widzimy, przekonanie, że kot przywiązuje się do miejsca, a pies do człowieka nie ma zbyt klarownego potwierdzenia w życiu. Bardziej się to sprawdza w życiu ludzkiej społeczności. Pracujemy razem i mieszkamy blisko siebie, nawiązując znajomości, przyjaźnie. Po pewnym czasie, gdy zmieniamy miejsce pracy i zamieszkania, zaskakuje nas fakt, że wraz z tą zmianą utraciliśmy ludzi, którzy mienili się naszymi przyjaciółmi. Nie jest to jednak powód do żalu, bo była to „kocia” przyjaźń związana z miejsce pracy i zamieszkania. W sumie nie była to przyjaźń. Taka zmiana, w sferze ludzkich przyjaźni jest bardzo korzystna, bo poznajemy prawdziwych przyjaciół, którzy pozostają nam bliscy mimo zmiany miejsca zamieszkania, czy pracy. Jest to przyjaźń ze względu na nas samych. I taka przyjaźń jest skarbem. O takiej przyjaźni mówią aforyzmy: „Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, gdy nasze skrzydła zapomniały jak latać (autor anonimowy). „Kochaj wszystkich. Ufaj niewielu. Bądź gotów do walki, ale jej nie wszczynaj. Pielęgnuj przyjaźnie (Szekspir). „To jest prawdziwa przyjaźń – osłaniać innych nawet kosztem siebie” (Stefan Wyszyński). „Przyjaźń, która się kończy, tak naprawdę nigdy się nie zaczęła” (Publiusz Syrus). „Prawdziwa przyjaźń to doskonała harmonia tego, co ludzkie z tym, co boskie” (Cyceron). Biblijny mędrzec Syrach mówi: „Wierny bowiem przyjaciel potężną obroną, kto go znalazł, skarb znalazł”. I ostrzega przed fałszywymi przyjaciółmi: „Bywa bowiem przyjaciel, ale tylko na czas jemu dogodny, nie pozostanie nim w dzień twego ucisku. Bywa przyjaciel, który przechodzi do nieprzyjaźni i wyjawia wasz spór na twoją hańbę. Bywa przyjaciel, ale tylko jako towarzysz stołu, nie wytrwa w dniu twego ucisku. W powodzeniu twoim będzie jak [drugi] ty, z domownikami twymi będzie w zażyłości. Jeśli zaś zostaniesz poniżony, stanie przeciw tobie i skryje się przed twym obliczem”.
Stan szczęścia, pokoju i radości bardzo często określamy mianem raju. To określnie ma korzenie biblijne. Opis raju odnajdujemy na pierwszych kartach Biblii. Raj jawi się jako cudowny ogród, w którym człowiek odnajdywał wszystko, co jest nieodzowne do najpełniejszego i wiecznego szczęścia. A źródłem tego szczęścia była przyjaźń z Bogiem. Bóg stworzył człowieka na Swój obraz i podobieństwo oraz zaprosił do przyjaźni ze Sobą. Jednak człowiek ulegając pokusie szatana utracił zażyłą przyjaźń z Bogiem, utracił raj i pełnię szczęścia. Bóg dał jednak człowiekowi szansę odbudowania zbawiającej przyjaźni ze Sobą. W Mszale Rzymskim czytamy: „A gdy człowiek przez nieposłuszeństwo utracił Twoją przyjaźń, nie pozostawiłeś go pod władzą śmierci… Wielokrotnie zawierałeś przymierze z ludźmi”. Były to przymierza przyjaźni. Pierwsze czytanie na dzisiejszą niedzielę mówi o przymierzu zwartym z Noem, którego znakiem jest kolorowa tęcza na niebie: „A to jest znak przymierza, które Ja zawieram z wami i każdą istotą żywą, jaka jest z wami, na wieczne czasy: Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną i ziemią”. A później było przymierze zawarte na Górze Synaj i zapisane na tablicach Dziesięciu Przykazań. Te przymierza pozostają w mocy do czasów powszechnego głoszenia Ewangelii. Ewangelia, inaczej Dobra Nowina dociera do nas w sposób szczególnie dramatyczny i wymowny przez śmierć Jezusa na krzyżu, przez co uzyskujemy przebaczenie grzechów i łaskę ponownej przyjaźni z Bogiem.
W Ewangelii na Pierwszą Niedzielę Wielkiego Postu słyszymy słowa: „Po uwięzieniu Jana przyszedł Jezus do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. W Chrystusie zawieramy nowe przymierze z Bogiem. Szczególnym znakiem, czy samą rzeczywistością tego przymierza jest Msza święta. W czasie Ostatniej Wieczerzy Chrystus wziął chleb a później kielich z winem, mówiąc: „Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów”. Bóg darzy nas stałą przyjaźnią, jest naszym Przyjacielem. My stajemy się przyjaciółmi Boga, kiedy kochamy Go całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Ta miłość ma bardzo konkretne odniesienie do bliźniego. Chrystus mówi: „Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. A zatem trudno jest mówić o przyjaźni z Bogiem, gdy żyjemy w nieprzyjaźni z bliźnimi. Przyjaźń z Bogiem, która zaczyna się na ziemi, będzie trwać całą wieczność.
W naszej przyjaźni z Chrystusem, On ma być najważniejszy i na pierwszym miejscu. Ważna jest wspólnota wiary, ale On ma być najważniejszy, ważny jest nasz kościół i nasze miejsce w nim, ale On ma być najważniejszy, ważne są nasze piękne zwyczaje religijne i tradycje, ale On ma być najważniejszy, ważne są nabożeństwa i modlitwy, ale On ma być najważniejszy i na pierwszym miejscu. Jeśli tak nie będzie, to wtedy nasza przyjaźń z Bogiem jest niewiele wartą „kocią przyjaźnią”.