Następnie przywołał do siebie Dwunastu i zaczął ich rozsyłać po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi i przykazał im, żeby nic nie brali ze sobą na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. „Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien!” I mówił do nich: „Gdy do jakiegoś domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakimś miejscu was nie przyjmą i nie będą was słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich!”
Mk 6, 7-11
Wiele razy opuszczamy miejsca, które nazywamy domem i wyruszamy w mniej lub bardziej egzotyczne podróże. Już za kilka tygodni z grupą członków Nowojorskiego Klubu Podróżnika będę przemierzał niesamowite szlaki Peru, Chile i Boliwii. A potem odwiedzimy bajecznie piękną Skandynawię. Do tego drugiego wyjazdu można jeszcze dołączyć. Niektóre miejsca są tak piękne, że słyszy się głosy: „Tu jest raj na ziemi”. I gdy już mamy wiele dni podróżowania za sobą, obejrzeliśmy rajskie zakątki i wyjazd dobiega końca, niektórzy mówią: „Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”. Jakże swojsko brzmi wtedy refren piosenki śpiewanej przez Andrzeja Cierniewskiego: „Tu jest Twoje miejsce / Tu masz swój ciasny, ale własny kąt / Tu jest Twoje miejsce / Tu jest Twój dom”.
Miejsce zwane domem dla wielu z nas jawi się jak zaczarowana kraina Arkadii. Tam chce się wracać, tam chce się żyć. Jednak to miejsce może stać domem tylko z nazwy. Nie chce się tam żyć i nie chce się wracać. Khalil Gibran, libański pisarz, poeta, filozof, malarz, jeden z najważniejszych twórców współczesnej prozy poetyckiej w literaturze arabskiej powiedział: „Wszystkie domy stałyby się grobami, gdyby nie były otwarte dla gości”.
Khalil urodził się w Libanie a zmarł w Nowym Jorku 11 kwietnia 1931 r. Jego prochy zostały przeniesione w rodzinne strony, do Biszarri i złożone w klasztorze Mar Sarkis, gdzie obecnie znajduje się muzeum pisarza. Możemy powiedzieć, że symbolicznie wrócił do miejsca skąd wyszedł. W tym geście powrotu spełniały się słowa innego pisarza, Antoine de Saint-Exupéry: „Najważniejsze jest, by gdzieś istniało to, czym się żyło: i zwyczaje, i święta rodzinne. I dom pełen wspomnień. Najważniejsze jest, by żyć dla powrotu”. Wracając do pierwszej myśli libańskiego pisarza możemy dodać, że miłość najbardziej otwiera nasze domy dla drugiego człowieka i chroni go przed chłodem grobu. Może doświadczyliśmy tego chłodu, gdy w naszym domu zabrakło miłości. Przeraźliwy jest to chłód.
Dom, o którym pisze Khalil Gebran to coś więcej, niż zamknięte drzwi mieszkania, do których klucz jest w naszej kieszeni. W swojej książce „Prorok”, dzieła przetłumaczonego na 50 języków świata pisze: „A zza krat i najpiękniejsza pieśń zabrzmi fałszywie. / Tak i ten, dla którego dziękczynienie i modlitwa są jako zamykane i otwierane okno, zaprawdę / nie odwiedził jeszcze mieszkania duszy swojej. / W jej domu okna otwarte są na oścież, od świtu do świtu. / Żywot codzienny jest świątynią i religią waszą. / Wstępując do takiej świątyni, całymi sobą wstępujecie. / Przynieście tam i pług, i kowadło, i młot, i lutnię. / Wszystko, co stworzyliście dla potrzeby życia, / a też dla jego radości. / Albowiem i w snach nie sięgniecie wyżej ponad to, coście dokonali, ani nie upadniecie niżej niż porażki wasze. / Weźcie i ze sobą ludzi wszystkich. / Albowiem w modlitwie dziękczynienia nie sięgniecie wyżej niż wszystkie nadzieje ani nie upadniecie głębiej niźli ich rozpacz. / Jeśli pragniecie poznać Boga, to nie bawcie się w rozwiązywanie zagadek. / Popatrzcie lepiej wokół, a zobaczycie Go, jak bawi się z waszymi dziećmi. Spójrzcie też w przestworza, a ujrzycie Go, jak stąpa po chmurach. / Jako błyskawice rozpościera ramiona swoje i razem z deszczem na ziemię opada. / Jego uśmiech spotkacie w kwiatach, / a pozdrowienie rąk Jego pośród drzew”.
Aby nasze domy nie stały się grobami muszą być otwarte miłością w geście wyciągniętych rąk. Paulo Coelho ujmuje to w słowach: „Jakim sposobem światło dociera do wnętrza domu? Poprzez okna otwarte na oścież. A jak dociera do ludzkiej duszy? Przez wrota miłości, o ile są otwarte”. Okna naszych domów, okna naszych dusz mają być otwarte dla gości, bo w nich odwiedza nas Ktoś najważniejszy. Chrystus powiedział do swoich uczniów: „Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje”. A w dzisiejszej Ewangelii słyszymy Jego słowa: „Gdy do jakiegoś domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie”. Jeśli przyjmiemy wysłanników Chrystusa i Jego dobrą Nowinę, wtedy pokój zagości w naszym domu: „Wchodząc do domu, przywitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli zaś nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was!”. Wysłannicy Chrystusa poszerzają nasz ziemski dom o wieczność. Święty Paweł w Liście do Koryntian pisze: „Wiemy bowiem, że jeśli nawet zniszczeje przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie”. Aby się to jednak stało musimy szeroko otworzyć drzwi naszych domów, naszych serc.
Olga Tokarczuk, polska pisarka, eseistka, autorka scenariuszy, poetka, psycholog napisała: „Każdy z nas ma dwa domy – jeden konkretny, umiejscowiony w czasie i w przestrzeni: drugi – nieskończony, bez adresu, bez szans na uwiecznienie w architektonicznych planach”. Pukający do naszych drzwi wysłannicy Chrystusa przychodzą do nas z Dobrą Nowiną, że mają adres niedokończonego domu oraz jego „projekt” uwiecznienia. Możemy wysłanników bożych przyjąć lub zatrzasnąć przed nimi drzwi naszych domów i serce. Tak jak to uczynili mieszkańcy Betel wraz ze swoim kapłanem z Amosem, wysłannikiem Boga: „Amazjasz, kapłan w Betel, rzekł do Amosa: „Widzący”, idź sobie, uciekaj do ziemi Judy! I tam jedz chleb, i tam prorokuj! A w Betel więcej nie prorokuj, bo jest ono królewską świątynią i królewską budowlą”.
Jakże często i dzisiaj podobne sytuacje mają miejsce: „Nie zawracaj nam głowy sprawami Bożymi, my mamy swoje ważniejsze sprawy”. I przez tak zatrzaśnięte drzwi i okna nie dostanie się światło najpiękniejszej Miłości, nie mówiąc już o wiecznej światłości. I tak nasze domy stają się grobami, których przeraźliwa pustka woła szczególną mocą, gdy trzeba się zmierzyć z wiecznością.
Otwarcie drzwi swoich domów i serc na światło Chrystusa, to połowa naszej życiowej misji. Napełnieni tym światłem mamy go nieść innym. Chrystus wzywa nas, tak jak pierwszych uczniów: „Następnie przywołał do siebie Dwunastu i zaczął ich rozsyłać po dwóch”. Uczeń Chrystusa powinien wpisywać swoje życie między biegun przybywania do Chrystusa a biegun posłania przez Chrystusa. Chrystus zaprasza i rozsyła.
Koło Starego Krzewa na drodze S8 Białystok – Warszawa w lutym 2018 miał miejsce wypadek samochodowy. Na odcinku tzw. dwupasmówki zatrzymały się jeden za drugim dwa samochody, z których na jezdnię wyskoczyli zdenerwowani kierowcy. Ubliżając sobie kontynuowali kłótnię, która rozpoczęła się w czasie jazdy. Mieli pretensje do siebie, o niewłaściwe poruszanie się na drodze. Wymyślanie przez okna samochodu, to było za mało dla nich. Spór chcieli dokończyć na jezdni. Nie doszło do rękoczynów, bo ktoś wcześniej zakończył spór. Otóż w kłócących się kierowców i ich samochody uderzyła ciężarówka prowadzona obywatela Białorusi. Obydwaj kierowcy zginęli na miejscu. Białorusin tłumaczył się, że w żaden sposób nie przewidywał, iż na pasie ruchu, bez żadnych oznaczeń i ostrzeżeń mogły się zatrzymać jakieś pojazdy, a ich kierowcy wyjdą na jezdnię.
Podobne sytuacje mogą się zdarzyć w naszym życiu. Nasze domy są zamknięte na światło Miłości, a otwarte na ciemność zła. I przychodzi moment uderzenia „ciężarówki wieczności” i zostaje tylko ciemność.
ks. Ryszard Koper