Jak to dobrze, że znaczna część zabytkowej Warszawy została odbudowana! Ona jest wciąż najpiękniejszą częścią miasta i zapewne będzie nią w przyszłości. To na Starówkę i na Trakt Królewski najchętniej przychodzą nie tylko starszacy i średniacy, ale także młodzi ludzie, nie wyłączając tych, którzy zabytki i historię mają w nosie. Snadź i oni potrzebują piękna, i lepiej czują się w kameralnych przestrzeniach, zaplanowanych na ludzką skalę, niż wśród szklano-betonowo-niklowych wieżowców, tyleż wygodnych i funkcjonalnych, co nieprzytulnych.

$

Kiedy wędruję uliczkami Starego i Nowego Miasta oraz Krakowskim Przedmieściem i Nowym Światem zapominam, że są one rekonstrukcją. I to nie zawsze wierną. Po latach miejsca te nabrały patyny i wyglądają jak autentyczne ciągi kamienic znanych z obrazów Canaletta. Od dzieciństwa lubię trakt ciągnący się od skrzyżowania Nowego Światu i Alei Jerozolimskich aż do nowomiejskiej skarpy za Kościołem Najświętszej Marii Panny. Nierzadko odkrywam na nim coś ciekawego, już to w poszczególnych kamienicach, już w to w zaułkach, kościołach i podworcach. Zaglądam wszędzie, gdzie się da, nie wyłączając sieni, klatek schodowych, mansard i ogrodów. Dzisiaj trakt ten jest bardzo atrakcyjny nie tylko dla warszawiaków, ale także dla turystów, których jest coraz więcej. Kawiarnia jest tu koło kawiarni, restauracja obok restauracji, bar koło baru, sklep koło sklepu, galeria koło galerii. A do tego pijalnie wódki i piwa m. in. w barze w bezpośrednim sąsiedztwie Pałacu Prezydenckiego o aluzyjnej nazwie „Dwóch takich”. Latem wszędzie są kawiarniane i restauracyjne ogródki, jeden koło drugiego. Trudno niekiedy rozpoznać, gdzie jeden się kończy a drugi zaczyna. Ogródki zdarzają się także i zimą. Podgrzewane jak w Paryżu specjalnymi urządzeniami. Nie brakuje klientów. I nie są to bynajmniej tylko cudzoziemcy. Czyżby przybywało w stolicy zamożnych mieszkańców? Na Nowym Świecie z czasów PRL-u uchował się zawsze zatłoczony Bar Mleczny „Familijny” i Ciastkarnia Bliklego wraz z kawiarenką, choć ponoć jej dni są policzone. Dawne eleganckie księgarnie zniknęły, acz pojawiły się nowe, skromniejsze. Na rogu Nowego Światu i Wareckiej jest teraz Skład Tanich Książek a na tyłach kawiarni „Nowy Świat” księgarenka z głębokimi kanapami, na których można zalec na całe godziny i podczytywać książki wygrzebane z wielkiego nieładu panującego na regałach, stolikach, szafkach nocnych i pryzmach ułożonych wprost na podłodze. Na Krakowskim Przedmieściu, oprócz Księgarni Naukowej im. Bolesława Prusa, pojawiły się jeszcze dwie księgarnie uniwersyteckie „Liber”, księgarnia katolicka Wyższego Seminarium Duchownego i księgarnia „Akademicka” w sąsiedztwie akademickiego Kościoła św. Anny. Książki są w nich wspaniałe, także zagraniczne, ceny wysokie, ruch niewielki.

$

Ilekroć piszę o Warszawie i Krakowie, tylekroć piszę i o tamtejszych księgarniach, ponieważ spędzam w nich niemałą część swego polskiego czasu, przeglądając nowości. Walczę z sobą, by ich nie kupować, bo już zupełnie nie mam na nie miejsca. Moje warszawskie i nowojorskie mieszkanie wypełnione jest książkami po brzegi.

$

Na Krakowskim Przedmieściu, przed Pałacem Prezydenckim natykam się raz po raz na manifestacje w sprawie wolnych sądów, zmian w ordynacji wyborczej, liberalizacji prawa aborcyjnego itp. Częste pikiety w tych kwestiach są także pod Sejmem. Mylą się ci, którzy są przekonani, że biorą w nich udział tylko polityczni fanatycy, postkomuniści i totalni opozycjoniści. Otóż nie! Widziałem w nich bardzo wielu młodych ludzi, wśród których nie brakowało zwolenników państwa świeckiego i studentów protestujących przeciw tzw. PiSlamizacji Polski. AntyPiSowsko nastawieni warszawiacy, a jest ich niemało, przemianowali Krakowskie Przedmieście na „Kaczystowskie Przedmieście”, ulicę Nowogrodzką, przy której mieści się sztab generalny PiS-u, nazywają „Ciemnogrodzką” a plac Konstytucji stał się w ich nazewnictwie placem „Dobrej Zmiany”. Miesięcznice Smoleńskie są teraz „Miesiączkami Prezesa”. Dla pełności obrazu dodam, że zastępy zwolenników PiS-u stale rosną, głównie na prowincji w kręgach konserwatywnych i narodowo-katolickich, choć nie tylko. Beznadziejnie głupia opozycja nie jest w stanie temu zapobiec. Nie ma żadnego kontrprogramu, poza zdobyciem władzy. Chce rządzić mimo tak wielu kompromitacji przeszłych i obecnych, mimo licznych afer nie wyjaśnionych do tej pory. Jej liderzy są żałośni, tyleż umysłowo, co moralnie. O KOD-owcach już nie piszę, bo szkoda słów i miejsca w gazecie.

$

Nienawiść polityczna buzuje coraz bardziej nie tylko w stolicy, ale i w całej Polsce. Rozwala przyjaźnie, więzi koleżeńskie i dzieli rodziny. Zatruwa atmosferę w życiu zawodowym i prywatnym. Nikt nie ma pomysłu, jak położyć jej kres. Wielu z lubością ją podsyca. Wystarczy choćby zajrzeć do wpisów na Facebooku. Podziały dotknęły także hierarchów kościelnych. Nikt nie słucha ich ostrzeżeń przed odradzającym się nacjonalizmem, popieranym przez środowiska narodowo-prawicowe. W wojnę polityczną wpleciona jest walka ścierających się światopoglądów. Konserwatyści i prawicowcy zwalczają liberałów i lewicowców, i vice versa. „Lewak” i „lewicowiec” mają być dzisiaj wyłącznie pejoratywnymi określeniami. Duża część środowisk twórczych i niemała część środowisk intelektualnych po dawnemu bliższa jest liberalizmowi niż prawicowo-konserwatywnej ortodoksji. Mnożą się spiskowe teorie, nawet na uczelniach. Można się na nich dowiedzieć np, że masoni zawładnęli umysłowością prezydenta i jego otoczenia. O tajnych knowaniach Żydów mówią popularni publicyści z mediów prawicowych. I jak zawsze znajdują posłuch. O tajnej działalności służb specjalnych są przekonani gorliwi zwolennicy Antoniego Macierewicza.

 

$

„Polska mistrzem Polski” – takie hasło było skandowane podczas studenckiej manifestacji przeciwko finansowaniu z budżetu państwa TVPiS, będącej – zdaniem manifestujących – jawną tubą rządu, uprawiajacą wyłącznie propagandę sukcesu. Nie powiem, oskarżenie nie jest bezpodstawne… O obiektywizmie PiSowskich i ProPiSowskich mediów nie można mówić. Nie da się również mówić o obiektywiźmie mediów antyPiSowskich.

$

Od polityki można uciec w stolicy w świat bajki zbudowany z neonów i ozdób bożonarodzeniowych, noworocznych i karnawałowych. Jeszcze piękniejszych niż w Paryżu, Berlinie czy Hamburgu. Nie dziwię się, że w weekendowe wieczory tłumy przechadzają się Traktem Królewskim i fotografują pod kolejnymi cackami. Miłośnicy Chopina mogą posłuchać fragmentów jego utworów płynących z ławeczek ustawionych w miejscach z nim związanych. Ja słucham ich zawsze. Z podziwem i ze wzruszeniem. Wielkim wzruszeniem, dodam, bo Chopin jest moim ukochanym kompozytorem. Od wczesnej młodości zbieram Chopiniana.

 

Andrzej Józef Dąbrowski