Poniedziałek
Przerażające wiadomości z sysryjskiego Aleppo. Pod uderzeniem rosyjskiego lotnictwa oraz armii prezydenta Assada, siły rebeliantów topnieją w oblężonym mieście. Upadek dzielnic wrogich obecnym władzom Syrii jest kwestią godzin. A wraz z nimi spodziewane zbrodnie, mordy, gwałty i rabunek. Kilkadziesiąt tysięcy cywilów stłoczonych jest na kilku kilometrach kwadratowych obleganych przez syryjskich żołnierzy oraz ochotników z szyickich milicji. A z powietrza i ziemi morze pocisków zapalających, kruszących, burzących…

Już słychać przygotowanie do mordu. Ruskie tuby propagandowe trąbią o „bandytach”, którzy sami sobie winni i jak się nie poddadzą, będą „zlikwidowani”. Na nieliczne głosy, że cierpią cywile, rosyjski dyplomata mówi coś o tym, że rebelianci smarują pyłem i kurzem dzieci, żeby wyglądały na ofiary. Pierwsze zdjęcia zadowolonych żołnierzy depczących po trupach rozstrzelanych. Doniesienia o egzekucjach. Wreszcie dramatyczne pożegnania tych, co przez miesiące (walki w Aleppo trwają już ponad cztery lata) nadawali poprzez internet, media społecznościowe. Ostatnie słowa, sam słyszałem kilka: wszystko płonie, trupy i ranni leżą na ulicach, nie wiem czy jutro będę żył, nie, nie pozwolę się aresztować, raczej odbiorę sobie życie… Wiele w tym trwogi rodziców, ojców, o los dzieci, córek, które mogą stać się igraszką tryumfującej saldateski. Gdyby wtedy istniały media społecznościowe, pewnie resztki powstańców warszawskich nadawałby tak samo z mordowanej Woli czy zdobywanych resztek Starego Miasta czy Czerniakowa w sierpniu i wrześniu 1944 r.. Czekając tylko na pijanych mordem siepaczy, być łykając ostatnie oddechy na tym świecie, ostatnie promienie słońca.

Świat widzi co się dzieje w Aleppo i… coś tam protestuje, popiskuje i oczywiście nic nie robi. Vae Victis – stare, rzymskie „biada zwyciężonym” jest o wiele bardziej prawdziwe niż „gloria victis” (chwała zwyciężonym) dzisiaj, jak i zawsze. A postępowy świat? Jak w piosence z nieco innych czasów, ale nie do końca: Świat się dowiedział/ nic nie powiedział/ Janek Wiśniewski padł!

Środa wieczorem
Bóg się jednak ulitował nad Aleppo i zatrzymał spodziewaną rzeź. Wojska syryjskie wstrzymały ostateczny atak, bo dzięki porozumieniu Turcji i Rosji, rebelianci, ranni oraz mieszkańcy, którzy tego chcą, mogą specjalnym korytarzem opuścić ruiny miasta. Jutro ponoć ruszy pierwszy sznur autokarów. Co najmniej cztery tysiące ma się wyrwać z okrążenia. Zobaczymy. Upadek Aleppo nic nie zamyka, wręcz przeciwnie. Brutalna, mordercza wojna domowa będzie trwała nadal i należy się spodziewać tylko jeszcze większej radykalizacji. Tutaj żadna ze stron nie ma czystych rąk, piekło nienawiści trwa w najlepsze…

Czwartek rano
W Aleppo jak na razie mord wstrzymany. Trwa ewakuacja. Myślę sobie, że ta nazwa na trwale wpisze się w szereg innych miast, które doznały podobnego losu w czasach najnowszych: Warszawa, Grozny, Sarajewo. Wymądrzanie się tutaj nie ma sensu. Lepiej przytoczyć niezawdonego Herberta, z jego „Raportu z oblężonego miasta”:

Zbyt stary żeby nosić broń i walczyć jak inni
wyznaczono mi z łaski poślednią rolę kronikarza
zapisuję nie wiadomo dla kogo dzieje oblężenia
mam być dokładny lecz nie wiem
kiedy zaczął się najazd
przed dwustu laty w grudniu wrześniu może wczoraj o świcie
wszyscy chorują tutaj na zanik poczucia czasu

pozostało nam tylko miejsce przywiązania do miejsca
jeszcze dzierżymy ruiny świątyń widma ogrodów i domów
jeśli stracimy ruiny nie pozostanie nic

piszę tak jak potrafię w rytmie nieskończonych tygodni
poniedziałek: magazyny puste jednostką obiegową stał się szczur
wtorek: burmistrz zamordowany przez niewiadomych sprawców
środa: rozmowy o zawieszeniu broni nieprzyjaciel internował posłów
nie znamy ich miejsca pobytu to znaczy miejsca kaźni
czwartek: po burzliwym zebraniu odrzucono większością głosów
wniosek kupców korzennych o bezwarunkowej kapitulacji
piątek: początek dżumy
sobota: popełnił samobójstwo N. N. niezłomny obrońca
niedziela: nie ma wody odparliśmy szturm przy bramie wschodniej
zwanej Bramą Przymierza

wiem monotonne to wszystko nikogo nie zdoła poruszyć
unikam komentarzy emocje trzymam w karbach piszę o faktach
podobno tylko one cenione są na obcych rynkach
ale z niejaką dumą pragnę donieść światu
że wyhodowaliśmy dzięki wojnie nową odmianę dzieci
nasze dzieci nie lubią bajek bawią się w zabijanie
na jawie i we śnie marzą o zupie chlebie i kości
zupełnie jak psy i koty

(…) tedy wieczorem uwolniony od faktów mogę pomyśleć
o sprawach dawnych dalekich na przykład o naszych
sprzymierzeńcach za morzem wiem współczują szczerze
ślą mąkę worki otuchy tłuszcz i dobre rady
nie wiedzą nawet że nas zdradzili ich ojcowie
nasi byli alianci z czasów drugiej Apokalipsy
synowie są bez winy zasługują na wdzięczność więc jesteśmy wdzięczni
(…) cmentarze rosną maleje liczba obrońców
ale obrona trwa i będzie trwała do końca

i jeśli Miasto padnie a ocaleje jeden
on będzie niósł Miasto w sobie po drogach wygnania
on będzie Miasto (…)

Jeremi Zaborowski