Smutne Święta Bożego Narodzenia mieli pracownicy jednego z najbogatszych ludzi w Wielkiej Brytanii – Jamiego Olivera. Słynny kucharz, gwiazda telewizyjna, autor książek i właściciel restauracji na całym świecie, stanął na krawędzi bankructwa i zamyka kolejne knajpy. „Ponad 40 pracowników 24 grudnia straciło pracę”- pisze „Daily Mail”. „Wesołych świąt od Jamiego”- krzyczały nagłówki. Przy okazji można było przeczytać, że „menedżerowie zarządzający biznesami Oliviera słyną z wyjątkowej arogancji. Wskaźnik satysfakcji personelu jego sieci jest niższy niż u pracowników McDonalds’a. Kucharze i kelnerzy nazywają swoich szefów „bezdusznymi” i twierdzą, że odnoszą się do nich bez szacunku”. Wygląda na to, że wypowiedzenie wręczone pod choinkę może w dłuższej perspektywie okazać się dobrym prezentem. Nie ma nic gorszego niż szef nie mówiący ludzkim głosem. Nawet w Wigilię.

 

 
Jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało: książę Harry romansuje z Pippą. Siostra szwagierki młodszego syna księżnej Diany podbiła niestałe serce ognistego (rude włosy ale również temperament!) 31- latka. Podobno romans rozpoczął się podczas wesela Williama z Kate Middleton, podobno Kate nakryła całującą się parę w toalecie, podobno między młodymi „wyczuwalne było napięcie erotyczne” i podobno na pierwszej randce (cztery lata później) Harry oczarował piękną brunetkę kolacją przy świecach i piosenkami Adele. Wtedy tabloidy najwięcej uwagi poświęcały puppie Pippy, a teraz paparazzi czyhają pod domem Harrego, by zrobić zdjęcia „wymykającej się nad ranem”. Gdyby drugiej z sióstr udało się uwieść księcia – byłoby to wydarzenie bez precedensu. Inaczej mówiąc: sequel Kopciuszka. Na szczęście bez złej macochy.

 

 
Jarosław Boberek, aktor teatralny i filmowy, jest niekwestionowanym królem polskiego dubbingu. Użyczył głosu przeszło 170 postaciom, w tym np. Kaczorowi Donaldowi i Królowi Julianowi ze słynnej bajki „Madagaskar”. Zapytany o to, jak reaguje na prośby „żeby przemówił znanym głosem” odpowiada: „Konsekwentnie odmawiam – żeby nie odzierać postaci z wielu elementów, z których się składa: oprócz dubbingu jest jeszcze przecież obrazek, fabuła. A ja postaci użyczam tylko głosu i nie chcę się nim popisywać bez udziału całości. Oczywiście robię ustępstwa, np. w wypadku spotkań z dziećmi albo… policjantami”- kontynuuje. „Zdarzyło się, że zadośćuczyniłem prośbie patrolu drogówki, który mnie zatrzymał, żeby powiedzieć coś głosem Donalda. Zrobiłem to, używając niecenzuralnych słów. I nie dostałem mandatu”. Okazuje się, że kreskówki bawią tak samo dzieci, jak i dorosłych. Postaci – takie jak Król Julian – potrafią oddać wszystkie nasze przywary, tęsknoty, wzloty i upadki. „Julian to tygiel ludzkich słabości, ale też pragnień, marzeń”- mówi Boberek. „Jest niezwykle prostolinijny, taka szczera chłopaczyna- a równocześnie, jak na władcę przystało, na bardzo wiele sobie pozwala. Jest niepoprawny. I strasznie niemądry”. Gdyby się zastanowić – świetna charakterystyka niejednego prezydenta.

 

 

 

Jeśli przy wigilijnym stole zjedliście za dużo śledzi po warszawsku i potrzebujecie lekarza, a akurat mieszkacie w New Jersey – czeka na was Mike Varshavsky. Młody, szalenie przystojny rezydent w jednym z amerykańskich szpitali, stał się gwiazdą internetu. Jego profil na instagramie, który wypełniają seksowne selfie robione na kanapie, w sportowym samochodzie, z ukochanym psem i podczas dyżuru w pracy, śledzi już ponad milion osób – głównie – rzecz jasna – kobiet. „Lekarz przyjmuje sławę z wyraźnym zadowoleniem” – czytamy. „Udziela wywiadów, pokazuje się na imprezach z celebrytami, pojawił się nawet na wyborach Miss America. Poza tym, że wygląda bardzo dobrze, o 25-latku wiadomo niewiele. Jest synem rosyjskich imigrantów, wychował się na Brooklynie, a wybierając zawód, poszedł śladami ojca. Chce specjalizować się w medycynie rodzinnej, albo medycynie sportu”. Swoją popularność młody lekarz wykorzystuje na szczęście również do działań charytatywnych, wziął m.in. udział w akcji zbierania pieniędzy na dzieci chore na nowotwory. Podobno pod drzwiami kliniki już dzisiaj ustawiają się tłumy gotowych na badanie dziewcząt. W końcu kto z nas za młodu nie bawił się z rówieśnikami „w doktora”?

 

 
Jak mówi stare, góralskie przysłowie: z lekarzami najbezpieczniej, a z artystami? Jak podaje amerykańska prasa, są gwiazdy, które „lubią rozsiewać swoje geny”, a ich dzieci „są plonem wielkiej miłości, ale równie często przelotnej znajomości lub zwykłej kalkulacji”. Eddie Murphy ogłosił właśnie, że zostanie ojcem po raz dziewiąty, Mel Gibson – podobnie jak bokser Mike Tyson, spłodził ósemkę dzieci, Sting ma ich szóstkę, a Jude Law piątkę. Nie sposób pominąć najbardziej multi-etnicznej rodziny w los Angeles – czyli słynnego duetu Pitt-Jolie. Syn Maddox urodził się w Kambodży, Zahara w Etiopii, Pax w Wietnamie, Siloh w Nambii, a bliźniaki Knox i Vivienne we Francji. Pierwsza trójka to dzieci adoptowane przez gwiazdorską parę. Która – jak czytamy – planuje powiększyć swoją rodzinę o kolejne dziecko, dwuletniego Syryjczyka. Majka Jeżowska śpiewała onegdaj „wszystkie dzieci nasze są”. Wygląda na to, że Angelina i Brad wzięli to sobie do serca.